Zapraszamy Panie, a także Panów, na barwny i kobiecy wieczór w Moim Teatrze w ramach Dnia Kobiet. Rozpoczniemy o godz. 19:00 z Izabellą-Tarasiuk Andrzejewską oraz Anną Biniak spektaklem „Nago w kisielu”, czyli groteskową komedią o rozterkach dwóch zdesperowanych aktorek z prowincji, gotowych na wiele, kiedy pojawia się sławny i tajemniczy ON.
Data utworzenia: 1 lutego 2019, 13:06. Marta Manowska zyskała ogromną popularność jako prowadząca program „Rolnik szuka żony" w TVP 1. Ostatnio dziennikarka realizuje się z powodzeniem w kolejnym projekcie telewizyjnym – „Sanatorium miłości". Tym razem 35-latka postanowiła kompletnie zaskoczyć swoich fanów. Na swoim profilu na Instagramie zamieściła zdjęcie, na którym jest... kompletnie naga! Marta Manowska Foto: TVP Jak zauważył jeden z internautów, Marta Manowska leży w wannie wypełnionej tajemniczą, różową substancją, która skojarzyła mu się z kisielem. „Kąpiel w kisielu wiśniowym?”; „Czemu ta woda jest różowa?”; „Różowy kisiel?” – dopytywali internauci pod zdjęciem. W końcu informacje rozwiała osoba związana z gabinetem spa, z którego skorzystała Manowska. Okazuje się, że Manowska skorzystała z nietypowego zabiegu. „Aromatyczna kąpiel w pudrach. Ale kolor wody mógłby też sugerować kąpiel w winie” – tak brzmiała odpowiedź. „Więcej już w niedzielę w naszym kochanym „Sanatorium miłości”. A potem się trzeba było suszyć, i od nowa…” – dopisała Marta Manowska. Dziennikarka wskoczyła do wanny nie bez powodu. Ma to związek z kolejnym odcinkiem programu „Sanatorium miłości", który TVP 1 wyemituje w niedzielę 3 lutego o godz. Czego możemy się spodziewać w odcinku trzecim programu. Oprócz bezcennego widoku Marty Manowskiej w wannie? Zobacz także W 3. odcinku „Sanatorium miłości" podczas śniadania Marta Manowska ogłosi zwycięzcę pierwszego z codziennych, tajnych głosowań na Kuracjusza Dnia, a wkrótce potem cała dwunastka będzie miała też okazję, by pokonać lęki i sprawdzić się podczas wymagającej przeprawy w parku linowym. Marta Manowska: Imprezy z seniorami są najlepsze! Manowska bez ogródek. Mówi o emocjach i... rozbijaniu talerzy /6 Marta Manowska Rolnik szuka żony TVP / Facebook Marta Manowska uwielbia podróże, zwłaszcza do Azji /6 Marta Manowska Instagram Marta Manowska weszła do wanny wypełnionej tajemniczą cieczą /6 Marta Manowska Instagram Manowska skorzystała w „aromatycznej kąpieli w pudrach" /6 Marta Manowska Kapif Marta Manowska zyskała popularność, dzięki prowadzeniu „Rolnik szuka żony" /6 Marta Manowska AKPA Marta Manowska realizuje kolejne swoje pasje /6 Marta Manowska Aleksander Majdański / Marta Manowska Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Õ fI ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿ theora Lavf57.21.101 encoder=Lavc57.22.100 libtheora TITLE=pytp; walki w kisielu DATE=2013-11-308LOCATION=https:
W kwietniu odwiedzili Polskę Frank i Sheila- nauczyciele sportu i rodzaju aktywności fizycznej o nazwie playfighting, co można by przetłumaczyć na język polski jako „walka dla zabawy“ lub „zabawa w walkę“. Dyscyplina polega na próbach zdobycia władzy i zdominowania przeciwnika bez wyrządzenia mu/jej szkody. Wyobraźmy sobie szczenięta bawiące się w gryzienie, czy łapanie za ogon. Podobnie sprawy mają się w playfightingu. Dorosłe osoby zadają sobie ciosy, próbują wyrwać z zakleszczonego uścisku, połaskotać, ugryźć czy podrapać. „Złap mnie, jeśli potrafisz, a jak mnie złapiesz, to co mi zrobisz?“- oto formuła tej zabawy. Flirt, kokieteria, ale też rywalizacja, wysiłek, pot i kupa śmiechu. Zabawa może przybierać rodzaj erotycznej gry, ale podczas warsztatów uczymy się głownie zasad, dzięki którym można później samemu decydować o przebiegu walki. Między walczącymi dochodzi do wymiany spojrzeń, która zapewnia, że dana aktywność odbywa się za zgodą i nie przekroczone zostały ustalone granice. Para dobiera sobie hasła bezpieczeństwa. Każdą walkę obserwuje grupa kibicująca zawodnikom. Nie potrzeba mieć czarnego pasa karate, krwiożerczego instynktu zabijania czy biegać w maratonach, by brać udział w playfighting . Zabawa w walkę to okazja dla rozładowania nadmiaru energii, nauczenia się kilku zadziornych sztuczek, przeformułowanie własnej agresywności czy zwięrzęcego instynktu walki w pełną śmiechu zabawę w to, kto jest jednak okazuje się, że siła ma najmniejsze znaczenie. To, co się przydaje, to przewidywanie ruchu przeciwnika, spryt i determinacja. Ważne jest to, czy zależy nam bardziej, żeby nas ktoś zdominował, czy to my chcemy zdominować kogoś. W tej zabawie nie ma zwycięzców. W playfightingu wygrywa dobra zabawa! W Berlinie spotkania playfighterów odbywają się raz w miesiącu. Grono zainteresowanych liczy ponad 30 osób. Przy okazji można spalić dużo kalorii, pośmiać się, poczuć siłę swoich mięśni, poprzytulać się. Przeciwwskazania: playfighting nie jest dla nas, jeśli nie lubimy zbytniej bliskości z drugą osobą, potu, śliny czy cudzych zapachów. Obalamy mit jakoby playfighting miał odbywać się nago – nie jest to też tarzanie się w kisielu. Playfighting przypomina dokładnie takie same kontaktowe sztuki walki jak MMA czy BJJ, różnica polega na kontekście. Na czym polega ten kontekst? Zaprosiłam do rozmowy Richarda Spindlera, stałego bywalca spotkań Playfightingu w Berlinie, prywatnie inżyniera-programisty, zawodnika brazylijskiego jiu jitsu, edukatora seksualnego, tancerza tango oraz aktywisty na rzecz Ruchu Pozytywnej Seksualności. AL: Jaka jest Twoja definicja playfightingu? RS: Moja definicja jest mniej więcej taka: playfighting jest rodzajem symulowanej walki, rozgrywającej się między dwiema osobami, które wcześniej się na nią umówiły. Zwykle odbywa się ona w pewnym kontekście- przy okazji wydarzeń, kiedy ludzie spotykają się na playfight. Zanim zaczynamy ze sobą walczyć, ustalamy sposób, w jaki będziemy się bawić – ustalamy bezpieczne zagrywki, żeby nikomu nie stała się krzywda. To może być dość łagodne doświadczenie – jak dziecinne spory czy droczenie się. Można też dodać element aktorstwa – udawania, że się zachowujemy jak “ktoś zły”. Oczywiście dwie osoby mogą również praktykować playfight w domu dla zabawy, może nawet w sypialni. Jednak osobiście uważam, że walka przed publicznością ujawnia inne, ważne aspekty, nadaje innego „smaczku”. Format, który został przyjęty na naszych berlińskich „meet-upach”, jest prawdopodobnie inspirowany przez sceny z filmu “Fight Club. Podziemny krąg”, gdzie walczą ze sobą tylko dwie osoby, a inni oglądają. Wynika to również z powodu praktycznego, jakim jest ograniczona przestrzeń. AL: Jak byś opisał playfighting komuś, kto nigdy o czymś takim nie słyszał? RS: Cóż, myślę, że mogę powiedzieć, że spotkania playfightingu są podobne do każdego innego rodzaju spotkania, gdzie myślący podobnie ludzie umawiają się w celu pogłębiania wspólnych zainteresowań. To trochę jak pójście do skateparku, by wymienić się trickami na deskorolce, pojeździć razem, popisać się i dobrze się bawić . W tym przypadku ludzie spotykają się, żeby ze sobą walczyć . Przypomina to sparringi, które organizowane są w ramach zajęć ze sztuk walki. AL: Jaka jest róźnica między sztukami walki a playfightingiem? RS: Istnieje szereg różnic. Tak przynajmniej ja doświadczam playfighting i sztuki walki. W playfightingu nie ma konieczności uczenia się czegoś konkretnego, a uprawiając sztuki walki zdobywa się kolejne stopnie kwalifikacji i ćwiczy samodyscyplinę. Każdy zaczyna playfighting na takim etapie sprawności fizycznej i wiedzy, jaki już ma – czyli często intuicyjnie, spontanicznie i instynktownie. I to jest świetne, bo okazuje się, że każdy coś na ten temat już wie i już coś potrafi (choćby zakryć się rękami czy zacząć uciekać, żeby uniknąć ataku). Sztuki walki często wiążą się z pewnym element konkurencji – przygotowania się do zawodów, wygrywanie konkursów itp. Zupełnie inaczej jest w playfightingu. Tu nie ma rywalizacji, bo to nie miałoby sensu. Oczywiście, czasem może chodzić o obezwładnienie kogoś, ale to następuje przy okazji, nie jest celem samym w sobie! Sztuki walki podobnie jak w innych sportach wymagają szkoleń, treningów, ćwiczenia wytrzymałości, siły i kondycji itd. W playfightingu w ogóle nie o to chodzi. Nie bawisz się w walkę po to, żeby poprawić sobie kondycję fizyczną. Nic z tych rzeczy. W playfightingu liczy się tu i teraz – walczysz z kimś na tej macie, znasz tego kogoś z tej maty, z tych wymian i chwytów. Nie chodzi o to, czy jesteś od tej pory szybszy, silniejszy czy ogólnie lepszy. Chodzi o poczucie własnego ciała i tego, jak reaguje w kontakcie z drugą osobą. Dodatkowo zaspokaja pragnienie intensywnego bliskiego kontaktu fizycznego. Jest w tym coś bardzo hedonistycznego. AL: Czy są jakieś konkretne przepisy, reguły czy zasady? RS: Cóż, jest to zazwyczaj wyrażenie zgody (consent), umowa na to, że nikt nie powinien zostać poważnie zraniony ani uszkodzić innych. Umawiamy się ze sobą, w jaki sposób trzymać się tej zasady. Dużo zależy od umiejętności playfighterów, którzy już ze sobą walczyli wielokrotnie. Główną zasadą jest to, że walka nie toczy się na ziemi, tylko na materacu, albo czymś stosunkowo miękkim, żeby nikt nie spadł ani nie był rzucony na ziemię. Unikamy pomieszczeń z wystającymi hakami, rogami czy ostrymi listwami. Poza tym nie ulega wątpliwości, że nie uderzamy w głowę, nie wybijamy zębów, nie skręcamy ramion, nie naciągamy ludziom mięśni, nie wyginamy członków w stawach i tak dalej. Każdy może również powiedzieć “Stop” lub dotknąć w ustalony sposób partnera, a druga osoba musi się zatrzymać tak, aby można było zakończyć walkę. Ja sobie wymyślam coś w rodzaju strategii, ale bardziej to przypomina rodzaj tańca współczesnego, w którym płynnie poruszasz się po ziemi, a “walka” wygląda dość dynamicznie. Zabawnie się to ogląda, bo nie chodzi o szybkie przypięcie kogoś do podłoża, tylko o budowanie napięcia, zintegrowane poruszanie się po ziemi. Dla mnie najważniejsze jest, aby zawsze próbować różnych rzeczy i dostosować się do okoliczności, wykorzystując różne style walki z różnymi ludźmi. AL: Co w playfightingu jest dla ciebie seksualne? Jest w tym w ogóle coś seksualnego / erotycznego? RS: Czy playfighting w ogóle jest seksualny? (Śmiech) Czasami jest, ale czasami nie. Przede wszystkim to zależy od tego, kto z kim walczy. Jeżeli obie strony są zainteresowane sexy walką , a można to zrobić bardzo łatwo, wówczas to może być bardzo erotyczne przeżycie. Zazwyczaj, kiedy chodzi o poczucie własnej siły i powalczenie sobie z kimś, to playfighting nie jest dla mnie seksualny. Traktuję to bardziej jako zabawę. Na pewno różnie to bywa dla różnych osób. Ja na ogół lubię być intensywnie dotykany podczas seksu lub gry wstępnej, Lubię też mocno dotykać i ostro uprawiać seks, więc nie mam nic przeciwko użyciu siły w konsensualnych aktywnościach intymnych. Co się zaś tyczy zmysłowej walki, może się ona wydarzyć jedynie wówczas, gdy obydwie osoby się na nią umówią i zsynchronizują swoje ruchy tak, żeby były one sensualne i podniecające. Wszystko się może wtedy zdarzyć 🙂 AL: Czy uważasz playfighting za element BDSM? Gdzie byś playfighting zakwalifikował i dlaczego? RS: Jeżeli chodzi o społeczność playfightingową do której ja należę, to została ona zainicjowana przez praktykującego nauczyciela BDSM, w miejscu, gdzie również odbywają się spotkania grup BDSM’owych (Schwelle 7 w Berlinie, przyp. aut.). W związku z tym wiele osób, które trafiło na playfighting, miało wcześniej do czynienia z jakimiś formami BDSM. Tak więc: tak- dla mnie to jest element z repertuaru BDSM. Pewne ćwiczenia w playfightingu mogą stanowić element scen odgrywanych w ramach zabaw BDSM’owych. Na przykład zabawa w przesłuchiwanie (interrogation play) albo porwanie (abduction play). Jednym z aspektów BDSM jest dominacja, więc dlaczego by nie dodać elementu zdominowania kogoś fizycznie podczas walki. Innym aspektem może być ograniczenie ruchów, czy też zniewolenie (bondage, więc można kogoś mocniej przytrzymać, czy nawet związać podczas walki. W BDSM nierzadko chodzi o ból, sadyzm, masochizm, trzymanie kogoś czy bicie- więc wszystko to pasuje do definicji BDSM. Jednak powiedziałbym, że pomysł na playfighting jest trochę głębszy, pierwotniejszy niż pomysł na BDSM. Walka jest bardziej przy ziemi, prymarna, podstawowa, czy prymitywna- ma w sobie coś ze zwierzęcości, z instynktu pierwotnego. Playfighting uczy umiejętności, które mogą zostać wykorzystane do BDSM, by urozmaicić sceny, dodać trochę gwałtowniejszej czy bardziej ostrej gry wstępnej. Playfighting może ułatwiać nawiązanie kontaktu ze Sceną BDSMową. Nie czujesz się komfortowo, by iść na imprezę typu play-party, czy poznawać ludzi z klimatu kinky. Playfighting nie eksponuje tak bardzo wymiaru seksualnego, więc daje początkującym kinksterom (osobom aktywnym w środowisku BDSM’owym, poczucie bezpieczeństwa . Nie jest też zasadą, że uprawiając playfighting automatycznie zainteresujesz się BDSM, prędzej sztukami walki czy innymi sportami kontaktowymi (śmiech). AL: Co jest sexy w playfightingu? RS: Patrzenie, obserwowanie. Trochę jak podglądanie. Widzisz pot, bliskość ciał. Zdarzają się meet-upy, gdzie zawodnicy są nago, smarują się olejkami. Od razu robi się bardziej lubieżnie. Wyobraź sobie – naoliwione nagie ciała ocierające się o siebie! AL: Na co dzień mieszkasz w Berlinie. Jak wygląda kultura playfightingu? Mówiłeś już trochę o meet-up’ach. Organizujecie jakieś szkolenia? Istnieje wiele różnych grup. Ta, do której ja należę spotyka się raz w miesiącu, ale wiem, że jest też taka, która spotyka się raz w tygodniu. Jest jeszcze inna grupa, w której bardziej zwraca się uwagę na akrobacje i kontakt-improwizację. Zdarza się, że robimy mixy grup i uczymy się od siebie nawzajem. Istnieją regularne wydarzenia Frank’a & Sheili. Organizują oni warsztaty- pokazują techniki, uczą kultury playfightingu. Są świetną parą nauczycieli, którzy inspirują do odkrycia w sobie wojownika_czy wojowniczki. Myślę, że wam się spodoba! AL: No właśnie! Po czym można rozpoznać u siebie, że jest się wojownikiem/wojowniczką czy nawet playfighterem/ką? RS: Kiedy ktoś jest w kontakcie z samym sobą- swoimi myślami, emocjami i informacjami z ciała. Albo kiedy ktoś elastycznie adaptuje się do różnych sytuacji, nie boi się różnych intensywności dotyku, czy nawet bólu, wówczas nazywam takie osoby Artystami Ruchu (Artist of Motion). Myślę, że to są cechy playfighterów. Poczucie swobody i komfortu we własnym ciele, umiejętność synchronizacji z innym ciałem, rozumienie różnych intensywności bycia z kimś blisko i znajomość tego, jak ciało działa. Jest to dosyć łatwo zauważalne, jak się ktoś czuje ze sobą- po tym, jak się porusza, jak mówi, jakie ma interakcje z innymi ludźmi. To stan świadomości, uważności na relacje. To trochę jak znajdowanie wspólnego języka na poziomie ciała i interakcji fizycznych. AL: Czy playfightingu można się nauczyć? RS: Przede wszystkim, uważam, że nie ma potrzeby, uczenia się playfightingu! Każdy uprawia playfighting w taki sposób, jaki sam uzna za właściwy! Jeżeli intencją jest organizowanie spotkań, warto zapoznać się z pewnymi podstawowymi informacjami na temat bezpieczeństwa, jak uniknąć urazów, jak instruować pozostałych uczestników, co wolno, a co już nie. Polecam zdobywanie wiedzy na temat playfightingu, tego jak walczą ze sobą inni, żeby uczynić ze swojej dyscypliny coś jeszcze bardziej interesującego. Na pewno może się przydać wiedza z treningów tradycyjnych sztuk walki, czyli jak manewrować cudzym ciałem, by lepiej móc je kontrolować, unieruchomić czy obezwładnić. Dodatkowo znajomość tańca daje miejsce na czułość w walce, giętkość i adaptację ruchów na mniej intensywnych, ale bardziej zmysłowych poziomach. Istnieją też niektóre techniki masażu, które można dobrze wykorzystać w celu dodania do zabawy ciekawych doznań. Połączenie tych trzech doświadczeń będzie solidną podstawą do opracowania ciekawej walki. AL: Dziękuję za rozmowę! Do zobaczenia już w kwietniu na warsztatach Sheili i Franka. Teraz chyba mogę już zdradzić, że w drugiej połowie roku poprowadzisz w Instytucie Pozytywnej Seksualności warsztat z Intensywności Dotyku? RS: Cała przyjemność po mojej stronie! Życzę wam udanych sparringów, lekkich siniaków i kupy śmiechu! A o Intensity of Touch dowiecie się więcej już niebawem! Rozmowa z Richardem Spindlerem – inżynierem, programistą, tancerzem, zawodnikiem BJJ, edukatorem seksualnym, bodyworkerem i aktywistą na rzecz Ruchu Pozytywnej Seksualności w Berlinie. We wrześniu 2016 poprowadzi warsztaty Intensity of Touch. Rozmawiała dr Agata Loewe – psychoterapeutka, seksuolożka, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności, organizatorka pierwszych w Polsce warsztatów z playfightingu
Kisiel o smaku truskawkowym w proszku. Produkt bezglutenowy. Składniki: skrobia ziemniaczana, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, zagęszczony sok truskawkowy w proszku 0,5% (maltodekstryna, sok truskawkowy), barwniki: karoteny, antocyjany; aromat, sól. Może zawierać soję, mleko i ich produkty pochodne. Przechowywać w suchym i
Marta Manowska zyskała ogromną popularność jako prowadząca program programu "Rolnik szuka żony" w TVP 1. Teraz wzięła pod swoje skrzydła kolejny telewizyjny projekt, "Sanatorium miłości". Na planie show sporo się dzieje! Prezenterka opublikowała na Instagramie zdjęcie w wannie, na którym... jest kompletnie naga. "Dagmara przyzwyczaiła się, że ze mną to w różnych warunkach" - napisała dziennikarka. Marta Manowska nago w wannie. Kąpie się w kisielu? Jak słusznie zauważyła jedna z internautek, Marta Manowska leży w wannie wypełnionej kolorową substancją. Wielu Instagramowiczom, ze względu na barwę, skojarzyło się to z... kisielem wiśniowym. „Czemu ta woda jest różowa?”, „Kąpiel w kisielu wiśniowym?”; „Czy ta woda jest jadalna?” – pytali pod zdjęciem. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że Marta Manowska skorzystała z jednej z usług gabinetu spa. To aromatyczna kąpiel w różowych pudrach, które przypominają także popularną ostatnio kąpiel w winie. Domowe spa w stylu gwiazd - zobacz aktualne oferty (treści promocyjne partnera) Dziennikarka nie wylegiwała się w wannie bez przyczyny. Jak poinformowała na Instagramie, miało to związek z odcinkiem programu "Sanatorium miłości". "Więcej już w niedzielę w naszym kochanym "Sanatorium miłości" 3 ODCINEK, a potem się trzeba było suszyć i od nowa" - wyjaśniła prowadząca. Cóż, nie możemy doczekać się emisji programu, a Wy? Zobacz też:
Te gierki osób kompromitujących Kościół przypominają jakieś walki MMA albo walki w kisielu. Każdy za to odpowie. I ci od berGOGlio i Piotr Mrotek bluźniący Matce Bożej i ks. Woźnicki wieszający psy na świętych Papieżach. Biada tym, którzy wzniecają niezgodę! Fałszywi prorocy i faryzeusze naszych czasów!"
Sex filmiki walka w kisieluRed Tube to najbardziej popularny w Polsce portal, na którym znajdziesz wiele darmowych filmów porno online jak walka w kisielu.
RT @comoestaisamig0: Piękny portal. Jeszcze walk w kisielu o Podolinskiego tu nie widziałem . 05 Jun 2023 11:26:56
„Myślałam, że z tej relacji wyniknie coś poważnego. Jednak po kilku dniach pisania ze sobą, on przesłał mi swoje nagie zdjęcie. Czułam się niezręcznie, nie wiedziałam jak zareagować” – czytamy na jednym z forum. Coraz więcej osób spotyka się z cyber-ekshibicjonizmem. Zdaniem seksuologa Adama Lewanowicza jest to niebezpieczne. – Nie ma społecznego przyzwolenia na publiczne pokazywanie swoich genitaliów. Dlaczego więc mamy zgadzać się na takie treści w Internecie lub za pomocą SMS? – mówi Lewanowicz. Jak walczyć z takim zachowaniem? Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami Adam Lewanowicz seksuolog, psychoterapeuta Urszula Gruszka: Nie jest to gra wstępna. Nie jest to coś, o co prosiłam. A dostaję nagie zdjęcie swojego kolegi. Okazuje się, że moje koleżanki również mają pokaźną galerię zdjęć swoich kolegów. Taka moda? Adam Lewandowicz, seksuolog w Dębski Clinic: Przyczyn takiego zachowania może być kilka. Osoba, która wysyła swoje intymne zdjęcia może myśleć, że w ten sposób kogoś podnieci seksualnie. Może być to forma leczenia kompleksów. A także agresji. Niestety, ale mało osób odbiera to jako przemoc. Jest to nietolerowane zachowanie, z którym, na szczęście można walczyć. Regulują to przepisy Kodeksu Karnego. Art. 202 § 1. wyraźnie mówi: Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. W ostatnim czasie popularne stało się również przesyłanie zdjęć za pomocą AirDrop. Jest to funkcja w telefonie, która pozwala na wysyłanie zdjęć do osób, które znajdują się w twoim otoczeniu. Wystarczy jednym przyciskiem zaakceptować. W odróżnieniu od SMSów, nie widzimy numeru telefonu adresata, więc nie wiemy do kogo należą zdjęcia. Możemy się nieźle zaskoczyć. Z drugiej strony, taka osoba może z boku obserwować naszą reakcję. I tu pojawia się problem. Większość osób chce jakoś wyrazić swój sprzeciw. Jak powinno się zareagować na taką niechcianą wiadomość? Tak jak przyczyn, reakcji może być wiele. Jedna osoba powie: „ciało jak ciało, widziałam już kilka” i machnie ręką. Ale z drugiej strony, dlaczego mamy sobie na to pozwalać, skoro nie mamy ochoty tego oglądać? Nie ma przecież społecznego przyzwolenia na publiczne pokazywanie swoich genitaliów. Dlaczego więc, mamy zgadzać się na takie treści w Internecie lub za pomocą SMS? Adam Lewandowicz Nie ma społecznego przyzwolenia na publiczne pokazywanie swoich genitaliów. Dlaczego więc, mamy zgadzać się na takie treści w Internecie lub za pomocą SMS? „Ale jesteś gruby”, „masz małe piersi”, „widziałam ładniejsze” – czy taka reakcja byłaby wskazana, aby upokorzyć osobę, która – teoretycznie – chciała upokorzyć nas? Jest to obijanie piłeczki. Jeśli chcemy grać w tę samą grę, to czy, my również zaczniemy wysyłać swoje nagie zdjęcia? Należy zastanowić się, jaki mielibyśmy w tym cel. Myślę, że warto wystrzegać się agresji, czyli używania wyzwisk, krytyki, ocen. Niestety, ale agresja rodzi agresję. Jeśli takie zachowanie drugiej osoby nam nie odpowiada, możemy ją o tym poinformować. Jednak jeśli jest ona chora, wówczas jest duże prawdopodobieństwo, że to nic nie pomoże. Wtedy naszą reakcją może być zgłoszenie się do odpowiednich jednostek, które pomogą nam chronić się przed agresją i nękaniem. Należy jednak pamiętać o tym, że takich zdjęć, które otrzymaliśmy, nie możemy nigdzie udostępniać. Nawet jeśli nie są one podpisane imieniem i nazwiskiem. Czy potrzeba wysyłania nagich zdjęć do obcej osoby może być oznaką choroby lub zaburzeń? Tak, jest to forma ekshibicjonizmu. Jest to zaburzenie, polegające na wewnętrznym przymusie publicznego obnażania własnych narządów płciowych osobom, które się tego nie spodziewają. A rozwój portali i mediów społecznościowych temu sprzyja. Bo „krzyś29” może być 17-letnim Markiem, który będąc online, czuje się bezkarny. Taka anonimowość dodaje odwagi. A przecież taką osobę można zweryfikować i poddać karze. Drugą sprawą może być narcyzm. To nie jest nic złego, mówienie o sobie dobrze. Ale tworzenie wizerunku, który nie jest spójny z tym, kim jesteśmy, jest już niebezpieczne. I najczęściej idzie on w kierunku narcyzmu. A forma wykreowanej rzeczywistości może być różna. Wystarczy przerobić swoje zdjęcia i poddać obróbce. Wszystko po to, aby uzyskać określoną reakcję od odbiorcy, czyli zachwyt, podziw. Dodatkowo, wiele osób jakąś formę ekshibicjonizmu ma wpisaną w zawód. Spójrzmy na aktorów lub modeli. Nagość i jej ukazywanie to często nieodłączny element ich pracy. Adam Lewandowicz A rozwój portali i mediów społecznościowych temu sprzyja. Bo „krzyś29” może być 17-letnim Markiem, który będąc online, czuje się bezkarny. Taka anonimowość dodaje odwagi. A przecież taką osobę można zweryfikować i poddać karze Pamiętajmy jeszcze o jednym przypadku. Człowiek mógł uczestniczyć w wypadku samochodowym, podczas którego doszło do uszkodzenia funkcji mózgu. I taka osoba traci kontrolę, nie panuje do końca nad swoim zachowaniem. Wówczas również musimy znaleźć źródło problemu. Można to leczyć? A jeśli my sami mamy z problem? Jeśli czujemy, że z jakiś powodów mamy potrzebę dzielenia się swoją intymnością z innymi, możemy się leczyć i nad tym pracować. Duża część pracy terapeutycznej polega na pokazaniu pacjentowi konsekwencji swojego zachowania. Tego, że jeśli będziemy w taki sposób postępować, czekają nas przykre konsekwencje, w tym przypadku może być to grzywna lub kara pozbawienia wolności. Ale są to również konsekwencje emocjonalno-psychiczne. Przecież odbiorca takiej wiadomości może czuć się napastowany i w jakiś sposób zagrożony. Zamiast tzw. „fanu”, może czuć zawstydzenie i zażenowanie. A część osób, która wysyła takie treści, nie zdają sobie sprawy z tego, że kogoś może to nie interesować. Dlatego nawet jeśli jest to żona, chłopak, koleżanka czy kochanek, warto najpierw zapytać, czy chce tego, czy nie. Takie zachowanie może świadczyć o tym, że jesteśmy bardziej otwarci seksualnie? Jeszcze kilka lat temu nasza seksualność była czymś zupełnie oddalonym od nas. Był to temat tabu. Spójrzmy na badania Masters i Johnson, duetu, który zmienił podejście do seksu. Swoje prace początkowo przeprowadzali na grupie badawczej prostytyutek. Bo tylko one były w stanie mówić otwarcie na temat swoich doświadczeń. To było kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych. A w Polsce? Od niedawna seksuologia zaczęła się rozwijać. Ale u nas wciąż jest z tym duży problem. Nie dość, że trudno jest dostać się do specjalisty na NFZ, to prywatnie też nie jest ich wystarczająca ilość. A potrzeba jest spora, tak samo, jak potrzeba otwartej rozmowy na temat seksu. Zobacz także Urszula Gruszka Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy
Nago w kisielu (Poznań) on March 2, 2018 at 8:00 PM. Anna Biniak, Izabela Tarasiuk. Scenariusz i reżyseria: Marek ZgaińskiObsada: Anna Biniak, Izabela TarasiukJes
Nagie Walki Po co mi dziwki gdy takie dupy znajduję na Datezone!
vKzSi. 105 275 478 33 318 424 112 392 165
walki w kisielu nago